Klaus: ~*~
Nie mogłem jej powiedzieć,że wyjeżdżam.Kiedy Care by się o tym dowiedziała nie pozwoliłaby mi się ruszyć nawet na krok.Nie chcę jej zostawiać,ale nie mam wyboru.Wiem,że mojej siostrze także jest ciężko,bo musi zostawić Stefana kiedy już go zdobyła.Elijah też musi zostawić swoją ukochaną-Ericę.Wrócę nie długo do Mystic Falls,ale wiem,że Caroline mi tego nie wybaczy.Postanowiłem,że powiem jej całą prawdę,może wtedy gdy dowie się,że chodzi o moje życie pozwoli mi wyjechać i mi to wybaczy.
-Caroline?-zawołałem,a ta zjawiła się przede mną w ułamku sekundy.
-O co chodzi?-zapytała z uśmiechem na ustach.Wiem,że grała,a tak naprawdę była bardzo smutna.
-Chcę Ci wszystko wytłumaczyć.Doszedłem do wniosku,że jeśli dowiesz się dlaczego muszę wyjechać...-nie dokończyłem,bo dziewczyna mi przerwała.
-Co?!Wyjechać?!-krzyknęła zalewając się łzami.
-Posłuchaj!Musimy wyjechać,bo w Mystic Falls czai się łowca pierwotnych,a ty żeby informować mnie o jego krokach zostaniesz tu.Care zrozum,tutaj chodzi o życie mojego rodzeństwa i moje.-wytłumaczyłem,a ona rzuciła mi się na szyję.
-Kiedy wyjeżdżasz?-zapytała poprzez łzy.
-Po jutrze rano.-odpowiedziałem,a dziewczyna zaczęła mnie chaotycznie całować.
-Jeżeli to są nasze ostatnie godziny,to chcę spędzić je jak najlepiej.-oznajmiła.
-Księżniczko,ale ja jeszcze wrócę do ciebie,jeżeli ujdę z życiem.-rzekłem.
-Nie mów tak!Na pewno do mnie wrócisz w całości.-powiedziała,a ja uśmiechnąłem się do niej,znowu mnie pocałowała.To nie był taki mało znaczący pocałunek,to był pocałunek,który mówił "Będę za tobą tęsknić.Bardzo."
-Kocham Cię.-powiedziałem.
-Ja ciebie też i nigdy nie przestanę.-oznajmiła.
-Na zawsze.-rzuciłem.
-Na zawsze.-powtórzyła Caroline.
Elena: ~*~
Damon dostał dzisiaj dziwnego sms'a od Caroline.
"Jeżeli znalazłeś Elenę wróćcie do Mystic Falls,a jeśli nie,wróć sam!"
Zaniepokoiła nas ta wiadomość.Damon postanowił,że wróci na tydzień do Mystic Falls,ale nikt się nie dowie,że mnie odnalazł.Wyjeżdża dziś wieczorem,a ja wybieram się z Dylan'em i Torey na imprezę.Zegarek wskazywał godzinę szóstą.Zaczęłam się przygotowywać do imprezy,a Damon się pakował.Wyjechał o ósmej,a moi przyjaciele przyszli zaraz po jego odjeździe.
To tyko tydzień.-powtarzałam sobie cały czas w myślach.
-To samo co zawsze?-zapytał,barman kiedy już usiadłam przy barze.
-Kieliszek czystej.-odparłam.Chłopka podał mi moje zamówienie i odszedł.Opróżniłam naczynie i zamówiłam następną kolejkę.Po kilku kieliszkach wódki wyszłam na parkiet.Zaczęłam tańczyć z jakimś facetem.Nagle poczułam jego ręce na biodrach,które nie przestawały błądzić po moim ciele.Zaczął zjeżdżać dłońmi coraz niżej.Odwróciłam się i chciałam uderzyć go z liścia w twarz,ale zdążył złapać mnie za nadgarstek.Spróbowałam drugą ręką,ale także ją złapał.
-Słyszałem,że jesteś niegrzeczną dziewczynką.-powiedział,a jego oczy się zmieniły.Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać,ale nie miałam z nim szans,najwyraźniej jest wampirem i do tego starszym ode mnie.W pewnej chwili poczułam,że mężczyzna upada,a za nim ukazała się Torey z jego sercem w ręku,obok dziewczyny stał Dylan.Rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam płakać.Ten mnie pocieszał,ala i tak przez pół wieczoru nie umiałam się uspokoić.Moja przyjaciółka wymazała wszystkim pamięć,a,przy okazji trochę się zabawiła.
Damon: ~*~
Droga do Mystic Falls strasznie się ciągnęła.Wydawało mi się,że jechałem całą wieczność.Kiedy już dojechałem do pensjonatu i wszedłem do środka zastałem tam mojego brata.Siedział na,kanapie popijając burbona.Najwidoczniej był smutny,a nigdzie nie widziałem Rebekhi.
-Cześć,bracie.-odezwałem się pierwszy.-Co jest?-zapytałem i na powrót spoważniałem.
-Wyjechali.Damon,rozumiesz?Ona wyjechała!-krzyknął i rzucił szklanką,która po zetknięciu ze ścianą zmieniła się w tysiące małych odłamków szkła.
-O czym ty mówisz?Kto?-spytałem.
-Pierwotni.-spojrzał na mnie.-Klaus,Elijah,Kol,Rebekah...-odparł.
Przepięknie
OdpowiedzUsuńSuper , świetny rozdział . ;3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nn . nie mogę się doczekać . :*
Zapraszam do siebie . :)
Dzieki
Usuń