Odkąd zamieszkaliśmy w Vegas minął miesiąc,więc postanowiliśmy wrócić do Mystic Falls.
-Nie będziesz tęskniła za Las Vegas,za tymi wszystkimi klubami?-zapytał Damon.
-Będę,ale bardziej tęsknię za Caroline,Jeremy'm,Matt'em i Grillem.Najbardziej nie umiem się doczekać kazania tatuśka i Jenny.-powiedziałam,a Damon się zaśmiał.
-Mój przyjaciel to twój ojczym.Jakim cudem chłopak,który ma 22 lata-tutaj wskazując na siebie-tak dobrze dogaduje się ze swoim przyszłym teściem?-zadrwił Damon.-Nie wiem,bo ty nie jesteś takim chłopakiem.Ty jesteś stu pięćdziesięcio letnim wampirem,kochanie.-zaśmiałam się,a Damon mi zawtórował.
-Musimy się zbierać,jeżeli chcemy dotrzeć do Mystic Falls przed zmierzchem.-powiedział Damon i mnie pocałował,a następnie ukląkł na jedno kolano w ręce trzymając małe pudełeczko,które właśnie otwierał.Moim oczom ukazał się pierścionek z białego złota z Lapis Lazuli.
-Eleno Gilbert,czy wyjdziesz za mnie?-zapytał Damon,a w moich oczach stanęły łzy.
-Tak,Damon.-wydukałam.Salvatore wsunął mi pierścionek na palec,a potem wziął mnie w objęcia i pokręcił się ze mną chwile wokół własnej osi.
-Kocham Cię.-powiedział.
-Ja ciebie też kocham.-pocałowałam Damon'a w usta.Całowaliśmy się dłuższą chwile gdy nagle zaczął dzwonić telefon.Damon wyciągnął z kieszeni telefon i odebrał.
-Czego?-zapytał.-Przerwałeś mi w najlepszym momencie.-niemalże wykrzyczał.-Tak,zaraz wyjeżdżamy.-powiedział i się rozłączył.
-Rick?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział.
-Kocham Cię,Damon'ie.-oznajmiłam.
-Nic nam już nie stanie na drodze do wiecznego szczęścia,Eleno.Miłość twoja wypełnia me lodowate serce,rozgrzewa je od środka.Gdy ty zginiesz moje serce odejdzie razem z tobą,a gdy ja zginę serce swoje zostawię przy tobie.Nigdy nie sądziłem,że na nowo kogoś pokocham.Ty jesteś w moim życiu światłem wiary.Gdyby nie ty dawno wyłączył bym uczucia,ale teraz świeci we mnie światło nadziei,którą ty mi dajesz poprzez kochanie mnie,wiary,którą uświadamiasz mnie jak wielka jest moja miłość do ciebie i miłości,którą darzę ciebie.-powiedział,a ja uroniłam kilka łez.Damon przytulił mnie do siebie,a potem pocałował w czoło.Ruszyliśmy do Mystic Falls.Po 4 godzinach dojechaliśmy do mojego rodzinnego miasta.Podjechaliśmy pod posesje Salvatore'ów.Tam powitali nas Caroline z Klaus'em,Jer oraz Stefan z Rebekhą.Przyjaciółka przytuliła mnie,natomiast Rebekah nie była zadowolona z naszego powrotu.Opowiadaliśmy chwilę naszym przyjaciołom o tym jak spędzaliśmy czas w Vegas i o oświadczynach.Następnie pojechaliśmy do taty i cioci.
-Cześć,Rick.-krzyknął Damon wchodząc do domu.
-Damon!Elena!-Alaric także krzyknął.Przytulił mnie,a potem przywitał się z Damon'em.Tata popatrzył na mnie,a ja pokiwałam mu ręką przed oczami.
-Zaręczynowy?-zapytała Jenna.
-Tak.-odpowiedziałam,a ciotka rzuciła mi się na szyję.
-Ustaliliście już datę ślubu?-zapytał Rick.
-Jeszcze nie.-głos zabrał Damon.-Eleno,może masz jakąś propozycje?Jeśli już o tym mowa.-zapytał.
-Myślałam o 15 kwietnia.Co ty na to,kochanie?-powiedziałam.
-Mi pasuje.-zgodził się Damon.Posiedzieliśmy chwilę z Jenną i Rick'iem,a potem pojechaliśmy do pensjonatu.Gdy wróciliśmy pobaraszkowaliśmy jeszcze trochę i zasnęliśmy...
Damon: ~*~
Obudziłem się o 9.Elena jeszcze spała,więc wyszedłem po cichu z pokoju i udałem się do łazienki.Wziąłem szybki prysznic,a potem wróciłem do pokoju.Elena już nie spała więc podszedłem do niej i pocałowałem w czoło.
-Cześć kochanie.-powiedziałem.
-Hej.-powiedziała dziewczyna zaspanym głosem.
-Kiedy chcesz wrócić do Vegas?-zapytałem.
-Jak najprędzej,ale najpierw musimy wypić coś w Grillu.-oznajmiła Ell.
-A ślub?-myślałem o ślubie na Florydzie.Mam tam w końcu dom.
-Nie wiem.Może ty zdecyduj.-zaproponowała dziewczyna.
-Hmmm....Wybieram Florydę.-Elena była totalnie zaskoczona,bo nie wiedziała o tym,że mam tam dom.
-Skarbie,przecież nie mamy tam domu.-powiedziała moja seksowna wampirzyca.
-My-nie,ale ja-tak.-powiedziałem.
-Od kiedy?-zapytała Elena.
-Od jakichś 20 lat.-przewróciłem oczami.
-Dlaczego się nie pochwaliłeś?-zapytała uwodzicielskim głosem.Usiadłem obok niej na łóżku i pocałowałem.Całowałem ją długo,a nagle wylądowaliśmy w łóżku.
-Mam nadzieję,że wam nie przeszkadzam.-powiedział mój braciszek wchodząc do naszej sypialni bez pukania.
-Czego?-warknąłem odrywając się od Eleny.
-Klaus się zbuntował,tak samo jak Elijah.-powiadomił nas Stefan.
-Jak to i dlaczego?-zapytała Elena.
-Nie wiemy konkretnie.-odpowiedział jej Stef.
-Zadzwonię do Care,może będzie coś wiedziała.-powiedziała Elena szukając telefonu.Podałem jej go,a ta wybrała numer przyjaciółki i przytknęła telefon do ucha.
-Hej,Caroline.Nie wiesz może dlaczego Klaus z Elijah'ą się zbuntowali.-zapytała.-Jak to przez ciebie?-krzyknęła Elena przykładając dłoń do czoła.
-Tak,czekamy.Pa.-powiedziała i odłożyła komórkę.
-I co?-zapytałem.
-Caroline mówi,że to przez nią.-odpowiedziała dziewczyna.
-Co ona znowu narobiła?-zapytał mój brat.
-Nie wiem.Za chwilę tu będzie i wszystko nam wytłumaczy.-rzekła Elena.A my nie dokończymy tego co zaczęliśmy.Dodałem myślach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz