Damon pocałował mnie w czoło,a potem wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę Vegas.
-Jesteś pewna,że chcesz zostać wampirem?-przerwał ciszę Damon patrząc mi prosto w oczy.
-Tak jestem.A wiesz dlaczego?Bo Cię kocham i chcę spędzić z tobą wieczność.-oznajmiłam.
-Zostało nam 6 godzin.Musisz się jak najprędzej nakarmić.-powiedział mój chłopak.
-Kiedy dojedziemy do Las Vegas?-zapytałam.
-Za jakieś dwie godziny.-odpowiedział-Może prędzej.-dodał po chwili.Dopiero teraz zauważyłam,że mam na palcu pierścień z Lapis Lazuli.
-Bonnie go dla ciebie zrobiła.Pomyślałem,że może Ci się kiedyś przydać,ale nie sądziłem,że tak prędko.-powiedział Damon gdy zauważył,że zainteresowałam się pierścieniem.
-Dziękuję.-szepnęłam.Na tym zakończyła się nasza rozmowa.Nim dojechaliśmy do Vegas nie rozmawialiśmy zbyt często.Jedyne co zagłuszało moje myśli to radio.
-Jesteśmy na miejscu.-powiedział Damon parkując przed jakimś domem.
-Naprawdę?-zapytałam wskazując palcem na dom.
-Tak.Pomyślałem,że zostaniemy tu na dłużej i nie opłaca się wynajmować pokoju w hotelu,a zawsze możemy tu przyjechać na wakacje.-wyjaśnił mi Damon. Mój ukochany wszedł do środka i zaprosił mnie.Zaczęłam rozglądać się wokół siebie.Najpierw poszłam do kuchni,potem do salonu,następne były dwie sypialnie oraz dwie łazienki.Damon podszedł do mnie i zaczął całować moją szyję.
-Najpierw to musimy iść na polowanie,mój drogi.-temu zawsze tylko jedno w głowie.
-Masz rację.To co,idziemy?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową i wybiegłam z domu.W mgnieniu oka Damon pojawił się obok mnie.Złapał mnie za rękę i razem pobiegliśmy w stronę parku.Zauważyłam jakiegoś mężczyznę,był sam w parku więc rzuciłam się na niego.Kiedy już skończyłam się karmić zahipnotyzowałam go tak jak uczyła mnie Caroline kiedy byłam jeszcze człowiekiem.Po skończony "posiłku" Damon zaczął klaskać i gratulować tego,że potrafiłam się powstrzymać by nie wyssać całej krwi tego mężczyzny.Moja przemiana dobiegła końca.Jestem już wampirem.Wampirzymym tempem dobiegliśmy do domu.Damon zrobił to samo co poprzednio,czyli zaczął obsypywać moją szyję pocałunkami.Byliśmy akurat w jednej z sypialni.Pchnęłam Damon'a na łóżko i usiadłam na jego kolanach dalej go całując.Zaczęłam ściągać jego bluzkę,a potem on moją.Zatopiliśmy się w swoich pocałunkach i jękach rozkoszy.Czułam się naprawdę cudownie.W końcu opadliśmy na łóżko zmęczeni.Ja przytuliłam się do Damon'a i tak zasnęłam...Obudziłam się o 9:00.Myślałam,że Damon jeszcze śpi więc zaczęłam jeździć ręką po jego klatce piersiowej.Ten uśmiechnął się i przeturlał się tak,że był nade mną.
-Jeszcze Ci mało?-zapytałam,a na twarzy Damon'a malował się szeroki uśmiech.
-Z tobą to mi się nigdy nie znudzi.-odpowiedział i mnie pocałował,a ja wyczołgałam się z pod niego.
-Gdzie idziesz?-zapytał Damon.
-Ubrać się.-odpowiedziałam.
-Kochanie,najpierw to muszę Ci coś kupić,bo twoje ubrania wczoraj ucierpiały.-powiedział.
-To zmykaj,bo nie będę siedziała cały dzień owinięta w kołdrę.-oznajmiłam i uderzyłam Damon'a poduszką.
-Już,już.Nie bij.-powiedział i mnie pocałował.
-Kocham Cię.-powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Ja ciebie też kocham.-mruknął Damon.
-Ale słodko.-odezwał się jakiś głos za nami.Odwróciliśmy się.
-Klaus?-powiedzieliśmy razem.
-I do tego jeszcze zsynchronizowani.-zadrwił wampir.
-Co ty tutaj robisz,jak nas znalazłeś?-zapytał Damon.
-Nie było to takie trudne.Tam gdzie Elena,tam i ty.-odpowiedział pierwotny.-Przesyłam pozdrowienia od Stefana.-dodał.
-Co mu zrobiłeś?-zapytałam.
-Uspokój się,nie warto.To on przecież Cię zabił.-powiedział Klaus z uśmiechem na twarzy.
-Zabił mnie,ale ty kazałeś mu zabić Damon'a żeby mieć lepszy dostęp do mnie.Damon by zginął,a mnie nikt by nie chronił.Czyż nie,Klaus?-zapytałam.
-Nie postrzegaj tego tak.-odpowiedział.
-A jak,może mi wytłumaczysz?-niemalże warknęłam.
-Nie unoś się tak,Eleno.-rozkazał Klaus.Mam już go dość.Damon cały czas obejmował mnie w talii i powstrzymywał bym nie rzuciła się na Klausa.Usiadłam na łóżku,a Damon poszedł z pierwotnym na dół.Ubrałam moje spodnie (jakoś się uratowały) i podartą bluzkę.Zeszłam na dół,Klausa już nie było.Zauważyłam,że Damon leży na podłodze,a w pierś ma wbity kołek.Podbiegłam do niego i wyciągnęłam kołek.Pomogłam mu wstać i przytuliłam się do niego.
-Wszystko ok?-zapytałam.
-Tak.Zaraz wrócę.Ok?-powiedział Damon.
-Jasne.-odpowiedziałam.Mojego chłopaka nie było w domu 2 godziny.W tym czasie posprzątałam sypialnie,a potem zaczęłam oglądać telewizję.Oglądałam jakaś komedię.W pewnej chwili zaczął mocno wiać wiatr i z wielkim hukiem otwarło się okno.Wstałam z kanapy i je zamknęłam.Odwróciłam się z zamiarem udania się do kanapy i ujrzałam Katherine.Stała ze splecionymi rękami na piersi.
-Kogo my tu mamy?-zapytała Katherine ze złośliwym uśmieszkiem.
-Jak nas znalazłaś?-odpowiedziałam jej pytaniem.
-Nas?-była zdziwiona.
-Tak,mnie i Damon'a.-oznajmiłam.
-A gdzie się podziewa nasz kochany Damon?-zapytała.
-Tutaj.-odpowiedział i wbił kołek w plecy Katherine.
-Musimy się jej pozbyć.-powiedziałam.
-Może gdzieś ją zakopiemy?-zaproponował mój chłopak.
-Dobry pomysł,tylko gdzie?-zapytałam.
-Nie wiem,np.w ogródku,a potem zasadzimy na niej kwiatki.-podrzucił pomysł Damon.-Mam coś dla ciebie.-powiedział.
-Najpierw się jej pozbądźmy,a potem będzie czas na prezenty.-Damon zgodził się ze mną i wynieśliśmy Kath na zewnątrz.Spaliliśmy ją,a potem zakopaliśmy.
Wróciliśmy do domu,a Damon dał mi chyba z 5 toreb z ubraniami.Spojrzałam na zegarek,który wskazywał godzinę 5.Wybrałam się z Damon'em do kina,a potem na kolację przy świecach.
-Jak się bawisz Eleno?-zapytał Damon.
-Świetnie,dziękuję za ten wieczór.-odpowiedziałam.
-Pięknie wyglądasz w tej sukience.Jednak mam gust co do kobiet,a nawet do ubierania ich.-zaśmiał się Damon.
-Wprawę natomiast masz do rozbierania.-razem się zaśmialiśmy.Sukienka mi się bardzo podobała.Była to wieczorowa, granatowa kreacja.Do tego miałam czarne szpilki.Cały strój wybierał Damon.Kolacja trwała 2 godziny.Do domu przyjechaliśmy o 10.
-Dzwonił dzisiaj do mnie Alaric.-powiedział mój ukochany.Mogłam się tego spodziewać,że prędzej czy później będzie dzwonił mój ojczym.Tak,mówię do niego "tato" w końcu był mężem Isobel,czyli mojej matki.
-Co chciał?-zapytałam choć było to oczywiste.
-Pytał jak się czujesz i jak zniosłaś przemianę.-odpowiedział.Podeszłam do Damon'a i pocałowałan go w usta.On oddał pocałunek i zaniósł mnie do sypialni.Położył mnie na łóżku i zaczął rozpinać moją sukienkę.Zdjął je delikatnie ze mnie i rzucił na krzesło.Ja ściągnęłam jego koszulkę,a potem spodnie.Czułam się świetnie.Damon i ja rozpływaliśmy się pod wpływem naszych pieszczot i pocałunków.Nie czułam się tak nawet przy Stefanie.
31 maja 2014
Rozdział 1."If you life,I life too"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale piękne opowiadanie a love
OdpowiedzUsuń