No i mamy rozdział 10.Przepraszam,że przez jakiś czas mnie nie było,ale zwyczajnie nie miałam internetu,a tak szczerze to weny także.
Elena: ~*~
Do domu wróciłam nad ranem.Kiedy włączyłam telefon okazało się,że mam 6 nieodebranych połączeń i 2 sms-y,a wszystko od Damon'a.Odczytałam pierwszą wiadomość o następującej treści:
"Eleno,dlaczego nie odbierasz telefonu?"
A druga brzmiała tak:
"Eleno,odezwij się wreszcie!Jutro wracam do ciebie."
Pierwszego sms-a wysłano o 11,a drugiego 2 godziny później.
Popatrzyłam na zegarek-7:20.Postanowiłam zadzwonić do Damon'a.
-Halo?-po kilku sygnałach odebrał.
-Hej.Przepraszam,że nie dzwoniłam,ale dopiero teraz włączyłam telefon.-ciągnęłam.
-Nareszcie!Wiesz jak się o ciebie martwiłem?-prawie wykrzyknął.
-Ciszej,bo jeszcze Cię Stefan usłyszy.-rozkazałam.
-Jestem już w drodze do NY.Co porabiałaś tak w ogóle?-spytał wyraźnie zaciekawiony.Opowiedziałam mu o wampirze z dyskoteki i ogólnie o całym zajściu.
-Kto to mógł być?Nie rozpoznałaś go?-dopytywał.
-Nie.Wiemy jedynie,że to jakiś bogaty koleś,który prowadzał się codziennie z inną.-odpowiedziałam.
-I wczoraj padło na ciebie.-szepnął.
-Niestety.-mruknęłam.
-Damon,kończ już!-usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
-Damon?Kto tam jest?-zapytałam łamiącym się głosem.
-Skarbie,muszę już kończyć.-powiedział.-A ty się zamknij.-usłyszałam kiedy się rozłączał.Oparłam się o drzwi i osunęłam się na podłogę po czym zaczęłam płakać.Nagle usłyszałam dzwonek.Wstałam i otworzyłam drzwi przecierając oczy dłonią.Gdy otworzyłam ukazała mi się Torey.
-Elena?Co się stało?-zapytała spanikowana.
-Damon.-szepnęłam.-On...-zająkałam się.
-Co z nim?-spytała dziewczyna.
-On mnie zdradza.-szepnęłam i w tej chwili znów usłyszałam dzwonek do drzwi Torey poszła otworzyć.
-Jak śmiesz tu przyjeżdżać i to jeszcze z tą blond lalunią?-zapytała z pogardą w głosie.
-Damon,kto to jest?-zapytała najwyraźniej "lalunia".
-Torey,wpuść mnie.-powiedział Damon.
-Uważaj.Pamiętaj,że jestem mieszańcem.-przypomniała.Przemknęłam powieki i przysłuchiwałam się dalej rozmowom,lecz nagle ucichły.Usłyszałam jedynie kroki.
-Cześć,kochanie.-przywitał się zdrajca.-Mam dla ciebie niespodziankę.-oznajmił po chwili mojego milczenia.
-Zostawisz mnie dla tej....-nie dokończyłam,bo zorientowałam się,że ową dziewczyną jest moja przyjaciółka-Caroline.Kiedy miałam coś powiedzieć Care rzuciła mi się na szyję.Byłam zła na Damon'a,że ją tu przywiózł,bo chciałam zacząć nowe życie bez starych znajomych i zwyczajów.Gdy przyjaciółka przestała mnie już tulić odwróciłam się do Damon'a i popatrzyłam na niego krzywo.
-No co?Sama mi się do auta wpakowała.-usprawiedliwił się.
-Caroline,proszę nie mów nikomu,że mnie widziałaś.Niech wszyscy dalej myślą,że wyjechałam na dobre i NIGDY nie wrócę.-poprosiłam podkreślając słowo "nigdy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz